WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

Nie dla Studentów Fil. Germ. - Nicht für Germanistik Studenten :)
Verfügbare Informationen zu "WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY"

  • Qualität des Beitrags: 0 Sterne
  • Beteiligte Poster: 100patrz - Loki - Dj Wiesia - GÜLCAN - ::Dee Jay KISIEL®:: - Nika - Frelka:)
  • Forum: Nie dla Studentów Fil. Germ. - Nicht für Germanistik Studenten :)
  • aus dem Unterforum: O WSZYSTKIM I O NICZYM \ ALLGEMEINE DEBATTE
  • Antworten: 17
  • Forum gestartet am: Montag 17.04.2006
  • Sprache: deutsch
  • Link zum Originaltopic: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY
  • Letzte Antwort: vor 17 Jahren, 10 Monaten, 12 Tagen, 23 Stunden, 44 Minuten
  • Alle Beiträge und Antworten zu "WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY"

    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    100patrz - 20.04.2006, 23:36

    WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY
    WOHNUNGSABENTEUER ,STUDENTENHEIME ,BLOCKHAUESER USW...

    WASZE MIESKANIOWE PRZYGODY AKDEMIKI ,BLOKI STANCJA U BABCI KRYSI ITP ...:)



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Loki - 21.04.2006, 15:38


    Ja coprawda mieszkam u rodzicow ale przez wakacje bylem z granica i tam sie zdazylo ze od przyplywu energii jedno lozko sie rokraczylo, a raz sie ubikacja zatkala to byla akcja bo nikt sie nie poczuwał do winy :P i w koncu musielismy rozlosowac kto to naprawi ,ale mnie na szczescie to ominelo :twisted:



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 21.04.2006, 17:38


    niedlugo znowu sie przeprowadzam, to juz bendzie 22 albo 23 raz. Mieszkalam na wsi, w miescie, na przedmiesciach i w centrum, w duzych miastach, malych miastach, w Polsce i poza Polska, w kamienicach, blokach z cegly, blokach z plyty, w willach, w atelier, przy atelier, w internatach, bursach, w domach drewnianych i murowanych, a w akademiku jeszcze.
    Jedną wille zasiedlali glownie studenci rurznego autorymentu. Nigdy nie wiedzialo sie kto w niej mieszka a kto nie. Mieszkal tam taki jeden Piotrek, ktury, kiedy nie wziol tabletki wszystko muwil powielokroc, np.: chcesz mleka chcesz mleka chcesz mleka chcesz mleka.... moge ci dac moge ci dac moge ci dac moge ci dac... itd, mialam wrarzenie, ze jestem nienormalna. Nastepne mieszkanie bylo w bloku. Na drugi dzien po wprowadzeniu, z wczesniej nie znajomo mi za bardzo dziewczyno, sonsiad z dolu zapytal oburzony:"A panie to z buszu przyjechaly?!?" Powody mial, to prawda. W moim pokoju stala obrzydliwa wielka szafa z lat 60tych. postanowilam jom przesunonc. Nie przesunela sie, tylko, ku mej radosci, wywrucila i polamala. Resztki zostaly zlorzone w piwnicy. Tylko wlasciciel mieszkania nie odrazu zrozumial, ze uwolnilam go od okropnej szafy. Jedno mieszkanie zalalam zaraz po wprowadzeniu. Cala woda z pralki wylatywala podczas prania na podloge mieszkania na drugim pientrze. Widzonc mojom szczerom skruche wlasciciel mieszkania, zabronil krzyczec na mnie swojej rzonie, co bylo bardzo mile. Mieszkanie a rzycie.
    Przeprowadzki to przygody!!! To pewne. :D



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    100patrz - 21.04.2006, 17:43


    no ja mieszkam w akademiku i tam rozne przygody ...
    najciezsza jest zawsze przpychanie prysznica

    a zapyvcha sie ciagle bo mieszkamy z dlugowlosymi dziewczynami ...

    bllle e e eee



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 21.04.2006, 18:37


    To rzeczywiscie najcienzsza rzecz, brrrryyy. Ciekawe jak to dziewczyny robiom, ze tylko zapychajom prysznic. No bo przepychanie prysznica to absolutnie menska sprawa zapewne. Szkoda, ze tego wczesniej nie wiedzialam. :D



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    GÜLCAN - 21.04.2006, 20:05


    100patrz hat folgendes geschrieben: [...] mieszkamy z dlugowlosymi dziewczynami ... bllle e e eee
    GülcansTip:
    Haare abrasieren

    Vorteil: weniger Arbeit für Euch, und Die sparen noch am Schampoo!



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    100patrz - 21.04.2006, 21:19


    Ata hat folgendes geschrieben: To rzeczywiscie najcienzsza rzecz, brrrryyy. Ciekawe jak to dziewczyny robiom, ze tylko zapychajom prysznic. No bo przepychanie prysznica to absolutnie menska sprawa zapewne. Szkoda, ze tego wczesniej nie wiedzialam. :D

    w czasach rownouprawnienia nawet kobiety imaja sie tego zajecia
    .....



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    ::Dee Jay KISIEL®:: - 21.04.2006, 21:54


    GÜLCAN hat folgendes geschrieben: 100patrz hat folgendes geschrieben: [...] mieszkamy z dlugowlosymi dziewczynami ... bllle e e eee
    GülcansTip:
    Haare abrasieren

    Vorteil: weniger Arbeit für Euch, und Die sparen noch am Schampoo!

    ALBO NIE MYC, TRZEBA PAMIETAC ZE BRUD 1 CM ODPADA SAM :lol:



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 26.04.2006, 14:17


    L'OREAL, GARNIER, LOCKI, POLLENA, DOVE, PANTENE, TIMOTEI, GLISS I wiele, wiele innych nigdy na to nie zgodzi się! :)



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 13.05.2006, 20:47


    Nie wiem, jak to sie ma do mieszkaniowych przygod, ale byla to na pewno przygoda, odbywala sie w mieszkaniu i nieodwolalnie byla bardzo zyciowa. Bylo to w momencie, kiedy zadne z nas nie mialo wlasnego mieszkania, ani rodziny (teraz juz prawie wszyscy maja). Wloczylismy sie po roznych miastach, mieszkaniaach, az w koncu spotkalismy w jednym miescie, a nawet i w jednym mieszkaniu. W mieszkaniu z wieżyczka mieszkali Mikolaj, Piotras i Dudek. Przychodzilam ich tylko odwiedzac, ale tak czesto, ze wszyscy mysleli, ze tez tam mieszkam. Czasem, kiedy zdarzylo mi sie jeden dzien nie przyjsc, pytali obrazeni:"Co robilas, ze cie nie bylo?"
    Bylo to bardzo mile. A Dudka zaproszenia do jedzenia nie zapomne chyba nigdy. Dudek jest bardzo bezposrednim czlowiekiem, a przez to sympatycznym, a przebywanie z nim to sama przyjemnosc. Zapraszal do jedzenia w ten sposob: stawial przed czlowiekiem talerz z jedzeniemi mowil glosno i wyraznie, chyba zeby nie bylo watpliwosci:"Zryj!!!"
    Zaczynalo sie lato, Mikolaj mial urodziny i trzeba bylo przygotowac mu jakas niespodzianke.
    Incjatywa wyszla ode mnie, ale nie sadzilam, ze pojdzie az tak dobrze. W dzien urodzin Mikolaja od samego rana dzwonilam po wszystkich znajomych ludziach i zapraszalam na jego urodziny. Po południu po pracy udalam sie do mieszkania z wiezyczkom. Ze straszliwego balaganu panujacego w mieszkaniu wylonil sie Piotras:" Ata czy chcesz zrobic u nas Mikolajowi prawdziwe urodziny?". "No"- odpowiedzialam niezbyt pewna jego reakcji. Ucieszyl sie i postanowil pozmywac. Kuchnia tonela w brudnych naczyniach. Nie mowiac o tym, ze nie bylo ani jednego czystego. Dudek zaczal sprzatac pokoje, co bylo nie lada zadaniem, bo jak sie zdaje dawno tego juz nie robili. W tym czasie mieszkal z nimi tez Andrzej, stary kaliski punk. Jak bylam dzieckiem to sie go niezle balam i omijalam szerokim lukiem. Nie przypuszczalam, ze kiedys bede z nim normalnie rozmawiac i sie zaprzyjaznie. Andrzej mial zwyczaj odpowiadac na pytania, na które nie znal odpowiedzi fraza: "A bo jo wim?!" Przejelismy to od niego i jak ktores wychodzilo i drugie pytalo, dokond idzie, niezmiennie odpowiadalo sie: "A bo jo wim?!". To jest chyba kawalek gwary kaliskiej.
    "Ata, zrobic ci kawe?'- zapytal Andrzej. Postanowilam go zaskoczyc:"A bo jo wim?!", ale to on mnie zaskoczyl, bo jego:"A jo?!?" wyrazalo jedno wielkie zdziwienie.
    Trzeba bylo gosciom ugotowac do jedzenia. Byla kapusta. Praca wrzala! Wszyscy sie uwijali. Andrzej poszedl kupic koncentrat pomidorowy do kapusty. Ojciec kaliskich punkow poszedl mi kupic przecier pomidorowy do kapusty!!! Bylam pod wrazeniem. Z Piotrasem znamy sie od juz bardzo dawna. Oboje jednego jestesmy pewni, ze jeszcze niczego nie bylo, a my juz bylismy i sie przyjaznilismy, a wszystko inne potem powstalo. Piotrazs byl moim pierwszym przyjacielem. Zamachal mi przed oczami butelka:"A plynem do mycia szyb mozna myc naczynia?" A to mnie zaskoczyl, jeszcze o takim czyms nie slyszalam. "Mozna"- uspokoilam go. Piotras zmywal, ja gotowalam, a Dudek sprzatal. bylo wesolo. Potem, kiedy mieszkanie juz blyszczalo i pachnialo ugotowanym jedzeniem zaczeli przychodzic goscie. Byly to osoby w roznym wieku i roznej prowiniencji. Nadeszla godzina powrotu Mkolaja. "Ata!!!- krzyczall Piotras na caly dom- chodz tutaj, ty zrozumiesz o co mi chodzi, bo oni nie chca mnie sluchac!" mial na mysli gosci. A chodzilo mu o to, zeby niespodzianka byla calkowita, to nalezaloby sie gdzies schowac i kiedy Mikolaj wroci i zobaczy ten caly porzadek, stol przykryty bialym przescieradlem w roli obrusa, na ktorym stoi wazon ze sloneczniekiem i sie zdziwi, wysypac sie skads chmara krzyczac:"Niespodzianka", jak w porzadnych amerykanskich filmach.
    Przyjazn zobowiazuje. Zawsze z Piotrasem wplywalismy na siebie tworczo. Ale do tej pory nie wiem, jak udalo nam sie zachecic cale towarzystwo, ktore skladalo sie tez z osob juz nie pierwszej mlodosci, i ktore wogole nie mialy ochoty ruszac sie z kanapy tudziez fotela, do wejscia po drabinie na wiezyczke, gdzie bylo bardzo ciasno, duszno i nie mozna bylo stac wyprostowanym, ani nawet pochylonym, bo tak nisko byl sufit, i do siedzenia tam w ciszy. Mikolaj spoznial sie. Co jakis czas, ktorys z gosci zdeterminowany, zaczynal sie ruszac i mowil:"Ja schodze". Nasze grożne:"Nie!!!" sadzalo go na miejscu. No, co za ludzie, bawić sie nie umieja czyco?- myslelismy z Piotrasem. Nie pamietam tez powodu, dla ktorego w koncu opuscilismy wiezyczke, zeby zmienic lokum na lepsze. Andrzej stal na czatach na dole przed domem i wrazie czego mial dac sygnal, gdyby Mikolaj sie pojawil. Tylko nie wiem jak mialby dac ten sygnal, bo komorki z soba nie mial. No a my "zachecilismy" gosci do zejscia z wiezyczki i wejscia na strych, gdzie nie bylo swiatla. To byla juz noc. Na strychu bylo ogromnie duzo rzeczy, balagan, kurz, pajeczyny, wegiel i bardzo malo miejsca. Poza tym bylo tam zupelnie ciemno, tak, że sie wogole nie wiedzialo, gdzie sie jest i gdzie stoi inny czlowiek. Stalismy tam cale wieki w milczeniu. Niktorzy goscie byli elegancko ubrani. Kiedy w koncu wyszlismy Mikolaj siedzial juz od dluzszego czasu przy stole przykrytym bialym "obrusem" i jego mina mowila, ze wogole nie wie, o co chodzi. Wychodzilismy ze strychu bez konca, bo tylu nas bylo. No i nastopila oficjalna czesc wieczoru. Dla gosci chyba najprzyjemniejsza. Kiedy z powodu poznej godziny wesoly rozgardiasz ucichl, bo goscie sie po rozchodzili, chcialam wsiasc na rower i pojechac do mojego domu. Poprzedniej nocy, kiedy wracalam od chlopakow i wprowadzalam rower na najwieksza gorke w Kaliszu (Kalisz ma kila gorek, niezmiernie gorzysta miejscowosc jak na ta Wielkopolska Rownine) spotkalam zmierzajacego w ta sama strona bardzo nietrzezwego mlodego mezczyzne idacego cala ulica, ktory upieral sie, podrzucic mnie na moim rowerze do domu. Bardzo mnie rozbawil tym pomyslem i tylko odprowadzil, bo mu bylo po drodze. Tej nocy padalo, dla mnie nic strasznego, chlopaki jednego stwierdzili, ze lepiej, zebym u nich przenocowala. Dudek zwolnil mi swoj pokuj. Kot Mikolaja sam do mnie przyszedl. Czytalam sobie "Fistaszki" sluchajac szumu deszczu. Nade mna stal Piotras, bo koniecznie musial mi cos opowiedziec. Cale godziny spedzalismy na rozmowach, podczas których zazwyczaj nie wypowiadalam ani slowa. Ktos musi sluchac, zeby mowic mogl ktos. Ale bylam szczesliwa. Kilka dni pozniej wrocil Dudek z jakiejs imprezy hiphopowej, bo wyjechał rano nastepnego dnia po urodzinach Mikołaja i opowiedzial historie Lukasza. Lukasz, którego nikt nie znal przyszedl do Dudka w sprawie tego wyjazdu, w tym momencie, kiedy przychodzili goscie na urodziny. Tak sie jakos stalo, ze wogole nie wiedzial, co sie dzieje, byl tu pierwszy raz, nikogo nie znal. Najpierw zagnano go do jakiegos dusznego ciasnego pomieszczenia , gdzie nie mozna bylo sie wyprostowac i kazano cicho siedziec, i do ktorego trzeba bylo wspinac sie po drabinie, a potem do innego, gdzie bylo zupelnie ciemno i wogole nie wiedzial po co tam stoi i jak dlugo to bedzie trwac.
    No to byly takie urodziny. Bardzo przyjemne.



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Loki - 13.05.2006, 21:14


    Bardzo ciekawe wspomnienia :-P



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Nika - 14.05.2006, 13:33


    Spoko. Gdzie nasza Ata nie byla, czego nie przezyla? Fajnie sie Ciebie slucha (bzw. czyta)



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 14.05.2006, 14:53


    A bo to byly takie szalone lata dwudzieste. Ale mam wielka nadzieje, ze im wiecej lat tym bardziej szalenczo, cokolwiek to znaczy. :D :D :D :D :kpt:
    Teraz mieszkam w akdemiku z dwiema bardzo sympatycznymi dziewczynami i nie przestaje sie smiac, bo nie mozna. Hm.. :D :kpt:



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Loki - 14.05.2006, 17:06


    Jak to nie mozna?! Ata bez smiechu to jak ptak co nie lata. Nie potrafie sobie tego wyobrazic. Pozdrawiam :D



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 14.05.2006, 20:15


    DZIENKUJE BAAARDZO. Przed pieciu laty nie odbyly sie jedne cwiczenia, bo tak sie smialam, ze wszyscy sie zrazili i jak juz przestawalam sie smiac, to zaczynalam od nowa, bo ktos inny byl w srodku smiania, a ktos inny zaczynal dopiero sie smiac. Tak trzydziesci osob na raz bylo w takim stanie i Jureczko powiedzial, ze w takich warunkach nie bedzie prowadzil zajec, bo on tez nie mogl przestac sie smiac. A bylo to w poniedzialkowy poranek. Zajec nie bylo dzieki jednemu Sergiowi. ymca; ymca; ymca; ymca;



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Frelka:) - 14.05.2006, 20:33


    Ata... JESTEM POD WRAZENIEM TWOJEGO KUNSZTU LITERACKIEGO :) A tak a propos mieszkania... hehe to niam niedawno grozilo odciecie gazu... hehe a wogole hehe tjo u nas w mieszkanku jest zawsze suuuper ekstra wesolo:)
    ZADNA Z NAS NIE MA SIOSTRY ALE... WSZYSTKIE JESTESMY SIOSTRAMI DLA SIEBIE :)



    Re: WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY

    Dj Wiesia - 15.05.2006, 00:31


    To jest Was, wedlug moich obliczen, dwanascie siostr, z ktorych zadna nie ma siostry. Imponujace. Bardzo sie ciesze, ze nie odcieto Wam gazu rozweselajacego. Przepraszam za wscibstwo, ale czy macie u siebie czwarty wymiar, bo w przeciwnym razie, nie pomiescilybyscie sie w dwupokojowym mieszkaniu w polskim budownictwie??? Pozdrawiam niezmiernie wszystkie Dwanascie Siostr!!!Pa!!! :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D



    Mit folgendem Code, können Sie den Beitrag ganz bequem auf ihrer Homepage verlinken



    Weitere Beiträge aus dem Forum Nie dla Studentów Fil. Germ. - Nicht für Germanistik Studenten :)

    PLEBISCYT SAMORZADU STUDENCKIEGO NA NAJBARDZIEJ ... - gepostet von 100patrz am Dienstag 02.05.2006



    Ähnliche Beiträge wie "WOHNST DU SCHON ODER LEBST DU NOCH? \ MIESZKANIOWE PRZYGODY"

    "Wohnst Du noch oder stirbst Du schon?" - Administrator (Samstag 18.02.2006)
    "Wo wohnst du?" "In der EU" - Mortis Finis (Donnerstag 10.11.2005)
    Wo wohnst du!!!! - FloW (Montag 02.05.2005)
    Wo wohnst du - BigBaba (Samstag 02.06.2007)
    Wo wohnst du!!!! - FloW (Montag 02.05.2005)
    Wo wohnst du?? - Yoshi (Freitag 12.10.2007)
    Biochemie - AnneHGW (Samstag 21.04.2012)
    Wo wohnst Du?! - Highner (Mittwoch 22.09.2004)
    bo - ich weiß wo du wohnst - pologirl89 (Sonntag 03.12.2006)
    Wohnst du noch oder lebst du schon? - Benny (Dienstag 05.09.2006)